kobieta siedząca na kanapie wyciera nos i głaszcze kota

Alergia i odczulanie. O co w tym wszystkim chodzi?

Alergia to problem 12 mln Polaków. Przyczyną jej rozwoju są alergeny znajdujące się w pyłkach drzew, traw, zbóż, chwastów, odchodach roztoczy kurzu domowego czy w sierści i naskórku zwierząt domowych. Najczęstsze objawy choroby to katar, zatkany nos, zaczerwienienie spojówek, swędzenie oczu czy suchy kaszel. Alergia to nie tylko choroba dokuczliwa, ale i groźna. Nierozpoznana albo nieleczona prawidłowo może prowadzić do rozwoju astmy oskrzelowej. Dlatego lekarze podkreślają, że kluczowa jest szybka diagnoza i leczenie, które zwłaszcza teraz – w czasie pandemii SARS-CoV-2 – może zapobiec wniknięciu wirusa do organizmu przez błony śluzowe.
Reklama
W dobie COVID-19 alergie, alergiczny nieżyt nosa i astmę oskrzelową leczymy tak samo jak wcześniej. Nie rezygnujemy z żadnych leków. Leczenie przewlekłego procesu zapalnego – zarówno w nosie, jak i w płucach – powoduje, że błona śluzowa nosa staje się bardziej odporna na wniknięcie alergenu, natomiast błona śluzowa układu oddechowego staje się lepiej zabezpieczona przed wniknięciem wirusa, w tym SARS-CoV-2. Zatem nie zmieniamy nic, staramy się właściwie optymalizować leczenie – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, alergolog z Kliniki Chorób Infekcyjnych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MON, prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Choroby Alergiczne i POChP.
Choroby alergiczne są określane mianem epidemii XXI w. Według Światowej Organizacji Alergii u 30–40 proc. całej populacji występuje co najmniej jedno ze schorzeń alergicznych. Z kolei WHO podaje, że zajmują one już trzecią pozycję na liście najczęstszych chorób przewlekłych. Według danych przytaczanych przez NFZ w Polsce na alergie cierpi w sumie około 12 mln osób. 8 mln ma alergiczny nieżyt nosa, a ponad 4 mln walczy z astmą, która najczęściej ma właśnie podłoże alergiczne. Zachorowań szybko przybywa, co wiąże się m.in. z rozwojem cywilizacyjnym.
Niezauważona alergia powoduje, że nie rozpoznajemy patologii, która prowadzi do rozwoju powikłań, np. polipów nosa czy przewlekłego zapalenia zatok. Podobnie jest w astmie oskrzelowej – większość chorych to alergicy. Jeżeli nie rozpoznamy jej na czas i nie wdrożymy odpowiedniego leczenia, np. immunoterapii, może to wprost doprowadzić do rozwoju ciężkiej astmy oskrzelowej, którą już bardzo trudno leczyć. Potrzebujemy dużo sił i środków, żeby „okiełznać” takiego pacjenta. Wszystko zaczyna się od podstaw, czyli właśnie od rozwoju alergii. Nie musiałoby do tego dojść, gdybyśmy rozpoznali ją na czas – mówi dr Piotr Dąbrowiecki.
Reklama
Alergia to cały szereg schorzeń objawiających się między innymi świądem, łzawieniem i pieczeniem oczu, zaczerwienieniem spojówek, katarem, niedrożnością nosa, kichaniem, pokrzywką, obrzękiem nosa i jamy ustnej, dusznością, kaszlem i świszczącym oddechem. Atak choroby wywołują m.in. roztocze kurzu domowego, pleśnie, pyłki roślin, niektóre pokarmy, sierść i skóra zwierząt, jad owadów, leki czy substancje chemiczne zawarte np. w kosmetykach. Jeżeli symptomy utrzymują się długi czas, mogą być bardzo uciążliwe i groźne dla zdrowia. Mogą powodować atopowe zapalenie skóry albo katar, atakować układ oddechowy, a nawet wywoływać groźny dla życia wstrząs anafilaktyczny. Nierozpoznana albo leczona nieprawidłowo może prowadzić do powikłań i cięższych schorzeń, takich jak astma czy POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc), która według WHO jest już trzecią wiodącą przyczyną śmierci na świecie.
Zwykle zaczyna się od łagodniejszych objawów obejmujących spojówki i nos. Mogą też dochodzić symptomy ze strony oskrzeli, np. suchy kaszel, a następnie pojawiają się duszności i objawy astmy. Gorzej jest w przypadku pacjentów uczulonych na roztocze kurzu domowego, bo tutaj kontakt z alergenem nie jest sezonowy, ale trwa cały rok. Dlatego w ich przypadku ryzyko astmy oskrzelowej jest większe, ale mogą pojawić się też objawy atopowego zapalenia skóry. To są choroby cięższe, które wymagają kompleksowego leczenia – mówi prof. dr hab. n. med. Marek Jutel, kierownik Katedry Immunologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu i prezydent Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej (EAACI)
Alergie mają zarówno dzieci, jak i dorośli, którzy w młodym wieku nie mieli symptomów.
Reklama
Skłonność do niej jest dziedziczna, ale za wzrost zachorowań w dużym stopniu odpowiedzialne są też czynniki cywilizacyjne, np. dym papierosowy, środki chemiczne czy smog. Lekarze podkreślają, że kluczowe jest szybkie postawienie diagnozy i wdrożenie leczenia przyczynowego.
Kiedy diagnozujemy alergię albo zależne od niej choroby nosa czy układu oddechowego, w tym astmę oskrzelową, należy leczyć je przyczynowo z zastosowaniem immunoterapii swoistej, czyli odczulania. Podajemy lek uszyty na miarę potrzeb konkretnego pacjenta. Jeżeli przykładowo jest uczulony na roztocze, wtedy ten lek zawiera w sobie roztocze, odwraca kaskadę działań niepożądanych, pacjent przestaje na nie reagować i denerwować się, kiedy jego nos i płuca czują ich obecność. Tak działa immunoterapia – tłumaczy dr Piotr Dąbrowiecki.
Immunoterapia – nazywana popularnie odczulaniem – jest jedyną metodą leczenia alergii, która zwalcza ich przyczynę, a nie tylko objawy. Jest stosowana od dawna, to bezpieczna i skuteczna terapia, która zapobiega rozwojowi astmy oskrzelowej i innych, ciężkich chorób alergicznych.
Reklama
Jak podkreśla dr Dąbrowiecki, w Polsce wciąż jest jednak stosowana zbyt rzadko.
Ponad 12 mln Polaków ma alergię objawową. To są osoby, które mają alergiczny nieżyt nosa, spojówek, objawy astmy alergicznej czy atopowego zapalenia skóry. Około 150–200 tys. osób się odczula, a to jest kropla w morzu potrzeb. Dobrze by było, aby pacjenci mieli szerszy dostęp do immunoterapii – zaznacza ekspert z Centralnego Szpitala Klinicznego MON.

dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, alergolog, Klinika Chorób Infekcyjnych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MON Wojskowego Instytutu Medycznego prof. dr hab. n. med. Marek Jutel, kierownik Katedry i Zakładu Immunologii Klinicznej, Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu

Takie jest też zalecenie z tegorocznego kongresu Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej, który odbył się w czerwcu w Wiedniu. To największe na świecie wydarzenie, podczas którego między innymi omawiane i prezentowane są nowe doniesienia i wytyczne w leczeniu alergii.
EAACI zaleca wprost, żeby – kiedy to tylko możliwe – odczulać pacjentów i próbować przywrócić tolerancję na alergen: czy to w formie iniekcyjnej, podjęzykowej, czy w formie kropli bądź tabletek. Dzięki temu można zdecydowanie lepiej i optymalnie leczyć błony śluzowe nosa i układ oddechowy. Jeżeli zaniedbamy immunoterapię, skupimy się tylko na leczeniu objawowym, to efekt nie będzie długofalowy – podkreśla dr Piotr Dąbrowiecki.
Efektywność różnych form terapii jest niemal taka sama. Leczenie trwa od trzech do pięciu lat, ale w przypadku immunoterapii podjęzykowej w tabletkach zaletą jest to, że pacjent może przyjmować ją w domu, samodzielnie, a do alergologa musi zgłosić się raz na trzy miesiące.
Reklama
W Polsce ta forma nie jest jednak refundowana.
Immunoterapia podjęzykowa jest bardzo skuteczną formą terapii. Mamy badania kliniczne na dużych grupach pacjentów, które wykazały, że wyraźnie zmniejsza występowanie objawów i znacznie poprawia komfort życia. U wielu pacjentów te objawy znikają całkowicie. Problemem jest jednak właśnie brak refundacji, przez co w Polsce nie jest ona stosowana tak szeroko, jak powinna i jak oczekiwaliby tego pacjenci – mówi prof. Marek Jutel.
Jak podkreśla ekspert, w czasie pandemii SARS-CoV-2 immunoterapia podjęzykowa, którą można przyjmować w domu, jest dużo bezpieczniejszą formą leczenia, która nie wymaga częstych wizyt w gabinetach lekarskich.
W sezonie covidowym musimy zoptymalizować leczenie chorób alergicznych, żeby zabezpieczać przed wnikaniem wirusa do organizmu przez górne czy dolne drogi oddechowe – podkreśla dr Piotr Dąbrowiecki. – Warto teraz leczyć nos, brać leki antyhistaminowe, sterydy donosowe czy wziewne, bo ich stosowanie zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 u osób z astmą, które już zostaną zarażone. Nie wiemy też, co będzie jesienią i czy pandemia z nami nie zostanie. Dobrze byłoby mieć możliwość leczenia pacjentów nie tylko w gabinecie, ale i w domu – bez konieczności wizyt w przychodni czy szpitalu. Dlatego też dobrym pomysłem jest rozwinięcie panelu immunoterapii opartej na tabletkach czy kroplach pod język. źródło: Newseria
Reklama
Autor - Olga Szarycka
Autor:
|
redaktor zaradnakobieta.pl
o.szarycka@zaradnakobieta.pl
Wydawcą zaradnakobieta.pl jest Digital Avenue sp. z o.o.
Google news icon
Obserwuj nas na
Google news icon
Udostępnij artykuł
Reklama
Reklama
Reklama