Niejedzenie po 18 - czy to dobry sposób na odchudzanie?
Do przeczytania w ok. 2 min.
Pory posiłków nie mają znaczenia.
Można zjeść kolację po osiemnastej, a może nawet i o dwudziestej drugiej, a dalej chudnąć i posuwać swoją redukcję masy ciała do przodu, a można kończyć okno żywieniowe o siedemnastej lub szesnastej i wciąż przybierać na wadze. Tutaj nie chodzi bowiem o jakąś magiczną godzinę, a o to, by utrzymać deficyt kaloryczny i jeść po prostu tyle, by organizm nie był w stanie przerabiać tego jedzenia w tkankę tłuszczową, a na bieżąco je spalał i jeszcze do tego korzystał z nagromadzonych zapasów, przerabiając istniejącą już tkankę tłuszczową w dodatkową energię. Godzina osiemnasta pomaga dlatego, że gdy zakończy się jedzenie szybciej, będzie mniej okazji do podjadania i prawdopodobnie spożyje się mniej niż zazwyczaj.
W pewnym więc stopniu niejedzenie po 18 może okazać się całkiem niezłym patentem na odchudzanie dla tych, którzy mają problemy z wieczornym podjadaniem i najczęściej rezygnują z trzymania diety w późnych godzinach. Warto nawet pociągnąć ten temat dalej i przejść na styl żywienia typu intermittent fasting, w którym dzień jedzenia będzie się rozpoczynać np. o godzinie dziesiątej, a kończyć o godzinie osiemnastej, w ten sposób dając organizmowi aż szesnaście godzin na spokojne strawienie pokarmów. Oczywiście godziny mogą być inne, bo chodzi tylko o to, by jak najdłużej pościć, tak więc konkretne pory posiłków dostosuje się po prostu do swoich potrzeb i swojego trybu życia.
Dieta dopasowana do trybu życia
Ciężko natomiast wyobrazić sobie, by osoba, która kładzie się do łóżka o godzinie pierwszej w nocy, jadła ostatni posiłek już o osiemnastej. Dietę trzeba dopasować do trybu życia, a nie odwrotnie. Jedzenie po 18 absolutnie nie będzie skutkować brakiem efektów odchudzania, jeśli tylko cały proces odchudzania zostanie właściwie zaplanowany.