3 najlepsze książki dla jesieniary. Umilą Ci samotne wieczory
Do przeczytania w ok. 2 min.
Wichrowe Wzgórze
"Wichrowe Wzgórze" to jedna z tych ponadczasowych powieści, do których często wracamy. Chociaż książka kończy w tym roku 30 lat, to mimo upływu lat uważana jest za taką, która porusza serce i niszczy wszystkie lody między ludźmi.
Książka jest przykładem romantycznej, brytyjskiej powieści, która przełamuje obowiązujące konwenanse i tematy tabu. "Wichrowe Wzgórze" wzbudza w nas tyle emocji może ze względu na zdecydowaną, dość kontrowersyjną fabułę, w której miłość miesza się z zemstą, a pełen namiętności romans z nienawiścią. Czyż nie tak właśnie wygląda nasze życie?
Przed wschodem słońca
Książka, która powstała na podstawie naprawdę genialnego filmu z 1995 roku pod właśnie tym tytułem. Dwoje ludzi poznaje się przypadkowo w pociągu do Wiednia. Zaczynają rozmawiać i czują między sobą tak ogromną nić porozumienia, tak że postanawiają wysiąść razem z pociągu i spędzić wspólnie czas.
Chociaż dla wielu osób brak akcji i ciągłe rozmowy mogą wydawać się nudne, w istocie inteligentne dialogi i zwykłe konwersacje o życiu sprawiają, że krótki romans nabiera wyjątkowego znaczenia. Czytając książkę, bardzo szybko zdajemy sobie sprawę, że rozterki i codzienne wątpliwości bohaterów są czymś, z czym boryka się każdy z nas. Chociaż słowo "miłość" nie pada ani razu, bohaterowie są doskonałą egzemplifikacją prawdziwej miłości bez słów, o której przecież marzy każda jesieniara.
Zaproś mnie na pumpkin latte
Jedyna debiutancka powieść w tym zestawieniu. Prawdziwym must have każdej jesieniary oprócz książki, jesiennej stylizacji, dyni i ciepłego kocyka — jest przede wszystkim kubek gorącego napoju. W tym sezonie króluje pumpkin latte.
Do właśnie tego rodzaju ulubionej kawy nawiązuje Anna Chaber w powieści "Zaproś mnie na pumpkin latte". Autorka snuje opowieść o ludziach takich jak my, którzy w poszukiwaniu lepszego życia wyjeżdżają do większego miasta, gdzie ich wyobrażenia stykają się z chłodną rzeczywistością. A wszystko zaczyna się przecież tylko od niewinnego zaproszenia na pumpkin latte.